Biegną drogą drzewa rozśpiewane,
biją w dali przykościelne dzwony.
Woła spacer w niedzielny poranek,
a ten piesek – dziwnie rozżalony.
To niepewność w duszę mu zagląda,
zły los trapi i ludzka niedola.
Szalejąca zaraza na świecie,
zamieszanie w sercu i niewola.
Już odmówił koronkę i święty
chociaż czarny- wraca znów do domu.
Może jeszcze zakwitną czereśnie,
kiedy pójdzie tą ścieżką znajomą?
Może kiedyś pokłoni się drzewom
i modlitwę do Matki odmówi?
Tylko spójrz, jak ten świat się przemienił…
Smutek wokół, że serce nam krwawi.
Janina Halagarda, 15.03.2020 (wiersze w czasie zarazy, jednodniówka poetycka)