Spacer z wiosną
Kaczeńce przepełniły złotem maleńkie polanki kwieciem zaróżowiły się domowe altanki Biegnące młode brzózki wzdłuż wąziutkiej drogi , w zieleni stroją włosy w bieli, chude nogi. Tam siedzą domy w dolinie, wsłuchane w ptasim wiolinie. Drzewa od świtu dzwonią i płyną kwiatów wonią Na dróżkach za klasztorem nie spotkałam nikogo - prócz figur wyrzeźbionych na cześć Panu Bogu Błękit nieba nad stawem przejrzał w lustrze wody łabędzia płynącego pełnego urody. A na koniec spaceru tak mi w sercu błogo - znów podziwiać cię mogę ma znajoma drogo. Janina Halagarda,10.04.2018
Łany żółtych kaczeńców pamiętam z bardzo młodych lat. Była to pierwsza klasa szkoły podstawowej. Niedaleko domu na wiosennym rozlewisku było tego kwiecia mnóstwo. Jako dzieci zbieraliśmy je chętnie robiąc z nich bukiety. Pamiętam, że po zbieraniu kaczeńców bolała mnie głowa. Przypisywaliśmy to kontaktowi z tymi kwiatami.
Bardzo lubię Pani wiersze. Poruszają strunę duszy. Życzę Pani długich lat w zdrowiu by nie tylko ja mógł delektować się strofami Pani poezji. Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję za ten piękny komentarz, na bloga nie mogłam dodać zdjęcia z kazeńami które właśnie kwitną bo i jakoś nie chciało wejśc 🙂 na zdjęciu jest wnuczka z kolezanką Kaczeńe kwitną niedaleko mojego domu Moi chłopcy (synowie) zawsze je zrywali i przynosili mamie Oni tez juz dorosli Pozdrawiam