Już pierwszego dnia swojego wakacyjnego pobytu u babci Aleksandra odwiedziła mnie i bez obaw przeszła przez bramkę, nie bojąc się psa. -Proszę pani, ja mam taki charakter, że psy się mnie nie boją. I rzeczywiście nawet nie zaszczekał. Olka wchodząc natychmiast go pogłaskała i pies wszedł do domu razem z gościem.
Proszę pani, ja kocham literaturę, w przyszłości chciałabym być recenzentką i krytykiem literackim. A pani pisze wiersze. Mnie się te wiersze bardzo podobają, zwłaszcza o psie i o innych zwierzętach. Są takie śmieszne, bo pani pisze, że Dżekiemu wyrosną rogi. Skąd pani bierze inspiracje do pisania wierszy?
-Z życia, kochana, z życia. Czasami z przyrody, albo ze sztuki, z obrazów.
-A ma pani jeszcze jakieś inne pasje?
– Dawniej lubiłam malować, ale jakoś mi teraz przeszło.
– Ja na przykład bardzo lubię czytać. Ma pani może jakąś grubą książkę?
-Tak, mam różne książki. I tu zaproponowałam “Nikomu się nie śniło” opowiadania, które wybudzą cię ze snu, którą właśnie czytam.
Z zapałem i wielkim zainteresowaniem wzięła czarną okładkę do rąk.
– A o czym są te opowiadania?
– To bardzo ciekawe historie o czymś, co jeszcze nikomu się nie przyśniło. Jest tam również opowieść o Tuchowie. Trochę zmyślona, a trochę prawdziwa…a może całkiem zmyślona, bo z pewnością nie wyśniona 🙂 Autorzy tych opowiadań zrezygnowali ze swoich honorariów, a część środków ze sprzedaży książki wspiera Fundację Światło, pomagającą osobom wybudzonym ze śpiączki.
I w ten oto sposób moja fanka przeprowadziła ze mną krótki wywiad.
Nazajutrz znów przyszła do mnie w towarzystwie swojej siostry i kuzynki.
Proszę pani, ja już przeczytałam siedemdziesiąt stron tej książki, którą mi pani wczoraj dała. Napisałam też dla pani wiersz. Mogłaby go pani przeczytać?
Oczywiście, mogę przeczytać a nawet opublikować, jeśli się zgodzisz.
Oto ten wiersz
W Zabłędzy blisko Tarnowa mieszka poetka czadowa, co czerpie z tej wsi inspiracje i to nie tylko w wakacje. W dodatku- z zupełnego przypadku jest babci Halinki sąsiadką. Przychodzi na kawę, przynosi upominki: kolorowanki i książki, by ujrzeć nasze szczęśliwe minki. Za uśmiech na jej twarzy bardzo zawsze ją cenię Na inną poetkę tej pani nigdy nie zamienię.Dzieci pozostały jeszcze u mnie na mały poczęstunek i wspólną zabawę z wnuczką. Jestem dumna ze swojej fanki z Warszawy i myślę, że doczekam się fajnej recenzentki moich wierszy i opowiadań 🙂
No super fanka. Gratuluję Asiu.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
psy ponoć tylko są agresywne do osób, które są złe, niedobre, wyczuwają to
pozdrowienia dla autorki, fanki i babci fanki rzecz jasna też 🙂
a być recenzentką i krytykiem literackim jest …najlepiej, czy łatwiej? 🙂
świetna fanka 😉