i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce. I musi też ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą. Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka kuka
lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powłokę buka. Musi umieć pieska pogłaskać i mnie musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nie wiem, i milczeć w rozkosznej ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki od złości.
Jak to dobrze przeczytać wiersz, bowiem o miłości nigdy nie jest za dużo.
A Wnusia ma artystyczny talent. Brawo Olu.
Akurat byłam w takim nastroju, że ten wiersz pasował do mojej chwili.Nic innego nie musiałam wymyślać. I po to mamy mistrzów słowa, prawda?
bylejakość nadal nie w modzie 🙂
Po Twoich wspisach na Jajach Wiejskich widać, że też nie lubisz bylejakości
ano bywaj desperaci, co idą byle być, byle gdzie i byle z kim …a ja tam po co? …umiesz odpuszczać 🙂
Ma talent Olusia 🙂
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Piękna praca! Widać prawdziwą wiosnę pełną kolorów. 🙂 Gratulacje dla zdolnej autorki. 🙂
Jak widać cała rodzina utalentowana jest artystycznie. Pozdrawiam obie Panie 🙂