Wracając z wnuczką z całodziennej wyprawy podśpiewujemy sobie w aucie i żartujemy, bo razem spędziłyśmy kolejny, fajny dzień.
Usta mamy pomalowane na kolor czerwony, super kolorowe, letnie sukienki i dobry humor.
Jeszcze tylko drobne zakupy w pobliskim sklepie i do domu!
– Babciu! Ale masz duży list, że nie zmieścił się nawet do skrzynki- zauważyła wnusia, gdy przejeżdżałyśmy obok bramy .
Zaraz zobaczymy, co to jest- odpowiedziałam, wyjmując pocztę ze skrzynki. No tak, myślę zaskoczona miłą niespodzianką! Nie zmieścił się do skrzynki, bo ma takie duże serce…Bo tak długo czekałam na te wiersze, że już straciłam nadzieję na to, że je otrzymam.
Nie zmieścił się do skrzynki, bo zawiera takie ważne słowa, że trudno je zamknąć w tej małej skrzyneczce.
Nie zmieścił się w skrzynce, bo przecież trudno zamknąć w niej tyle pięknych wspomnień, tyle przeżyć i tyle dobra…
-Babciu, babciu, co to za książeczki, poczytasz?
-Tak, poczytam, kochanie.
Ale zanim to zrobiłam, ucałowałam kopertę z książkami, bo poznałam po piśmie- to pióro mojej nauczycielki i poetki ze SWP w Tarnowie, Danuty Mirosławskiej.
Pamiętała o mnie? Przysłała mi swoje wiersze. I znów pocałowałam tę kopertę, zostawiając ślad po tej czerwonej szmince, którą się malowałyśmy z wnuczką. Ten pocałunek to jak przytulenie bliskiej mi osoby,a ta szminka na kopercie- pieczątka spotkania.
A teraz trzeba szybko zajrzeć do środka.
Wspaniała niespodzianka- trzy książeczki i każda podpisana, dla mnie.
”Pani Janinie- dla wspomnień i refleksji”….
Więc jak tu się nie wzruszać? Nie myślałam, że spotka mnie takie szczęście. Czuję na tych książeczkach dotyk bliskiej mi osoby…. i aniołów. Po raz drugi ocaliła Pani moją duszę.
Dla wnusi na dobranoc wybrałam do czytania wiersze z tomiku :
”W domowym zaciszu”.
Był taki wierszyk Kerna Jest taki wierszyk Kerna Na temat zimy w mieście, A ja opiszę lato – na wsi. Łatwiejsze to jest, wierzcie! W lecie w mieście gorąco, Parno, chodniki parzą, A na wsi, gdzieś nad wodą Golasy sobie łażą. Chodzą tam na bosaka, Okryci byle czym, Wdychają świeży powiew I brązowieją im: Nogi, ręce i barki, /te najprędzej przeważnie/, Twarze, torsy, a pięty różowieją odważnie. Zjadają smaczne frukty, Najczęściej prosto z drzewa, A wieczorem i rankiem Ptaszek im ślicznie śpiewa. O, na wsi jeszcze wiele Uroków znaleźć można; Pić mleko wprost od krowy I zjadać pieczeń z rożna. Można młode kurczęta, Sałatę jeść ze śmietaną, I można też po rosie Biegać zdrowo co rano. Hartuje to organizm; Precz katary zimowe! Można też sobie kimś tam Zawrócić mocno głowę – I wówczas bije serce I sny są kolorowe.
Autorka wiersza : Danuta Mirosławska
Prezent rzeczywiście cudowny, łza w oku się kręci.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Opisałam tylko jeden moment, ale to był wyjatkowy cały dzień, który spędziłam z moją wnuczką.
Najpierw wypisałyśmy dziadka ze szpitala, który po czwartym zawale serca wracał cały szczęśliwy do domu, jeszcze widząc prawnuczkę, normalnie mu oczy błyszczały ze szczęścia. My też cieszyłyśmy się razem z nim, że go jeszcze anioły ocaliły dla nas. Potem odwiedziny rodziców i siostry. Spacerowałyśmy leśnymi ścieżkami . No i ten powrót do domu też przyniósł radość.
Pozdrawiam również.
Ach te prezenty, szczególnie te dawane od serca. Ale taki jest niezwykle cenny.
Wierszyk pełen letniego uroku……
Pozdrawiam jeszcze ciepłym latem….
Również ślę serdeczności.
Rzeczywiście taki prezent jest bezcenny, pozdrawiam 🙂
Te wiersze jakoś kojarzą mi się z młodością i ze szkolnymi latami. Przypominają koleżanki z klasy. Chociaż mówią o innych sprawach, lecz napisane przez osobę, z którą miałam do czynienia wówczas. I teraz taki powrót…a jednak wszystko jest możliwe.
Nie wiem jak bardzo przyjemnie jest otrzymać taki list – taki prezent od własnej nauczycielki, ale wiem jak bardzo przyjemnie jest dostać taki prezent – książkę z wierszami od Samej autorki – blogowej znajomej 🙂
Bardzo przyjemne! Koperty nie całowałem, ale zachowałem na pamiątkę 🙂
Dziękuję 🙂
Osoba, o której piszę była dyrektorką szkoły, do której uczęszczałam wiele lat temu. Obecnie pisze wiersze.
Przez tyle lat nie miałam z nią kontaktu.
Tym bardziej zaskoczyły mnie te książki. Bardzo miło mnie zaskoczyły.
Kiedyś Dżem śpiewał „W życiu piękne są tylko chwile” – i to na pewno jedna z takich chwil 😀
Pozdrawiam
Śliczne. I wiersz, i Pani zachwyt nad prezentem…
Wiersze- to kontynuacja relacji nauczyciela z uczniem.
Sama teraz piszę wiersze, może przeczytają je moi uczniowie?
Troszkę poszperałam w tym uroczym zakątku. Pięknie Pani pisze, myślę, że po prostu ma Pani piękną duszę. Zewsząd bije tutaj jakaś czystość i serdeczność. Pozdrawiam.
Dziekuję serdecznie. Bardzo mi miło. A z panią, o której napisałam rozmawiałam tylko jeden raz w życiu. Dziwnie się składa w życiu. Życie nas zaskakuje.
Ten prezent od byłej nauczycielki swiadczy o bliskich relacjach miedzy Wami.
To bardzo miłe i bezcenne.
Pozdrawiam 🙂
Zawdzięczam Danucie Mirosławskiej wiele chwil wzruszeń. Jest moją daleka kuzynką. Poznałyśmy się wiosną tego roku przez internet, bo w swojej książce „Opowieść dla potomnych” wspomina moich przodków z Zamościa. „Ciocia” ma ogromne serce, wspaniałe poczucie humoru i ogromną życzliwość dla świata. Rewelacyjna kobieta, wspaniały człowiek!