Jesień
Zaorane pola i puste gniazda bocianie,
mgła poranna się snuje, zanim słońce wstanie.
Dzwon kościelny na wieży wybija rytm święty,
sroczka chodzi po trawie, bardzo czymś zajęta…
Biały motyl się uwziął, macha skrzydełkami…
Nie chce jeszcze odpuścić. Czy zostanie z nami?
A czarna wiewióreczka skrzętnie zbiera szyszki.
Tylko oczkiem rzuciła- uciekła w kamyczki.
Jarzębina się stroi w czerwone korale,
przegląda się w strumyku- wygląda wspaniale!
Grzybów w lesie bez liku! Już się cieszą braniem…
Pajęczyny w brylantach rosy lśnią nad ranem.
Białe brzózki co biegną rzędem ponad drogą,
pogubiły już liście- z wiatrem hulać mogą.
Bawi się mała myszka , nic się nie zmarnuje!
I ostatnie ziarenko w spiżarni lokuje.
Las tysiącem kolorów wybarwił się w słońcu,
chociaż ciszę polubił, zamilkł aż do wiosny.
Ja też śpiewać nie będę, zaczekam na ptaki,
które wrócą z wędrówki wraz z pierwszym śpiewakiem.
Janina Halagarda,02.09.2014
W Twoim wierszu jest cudowna jesień 🙂
Dziękuję 🙂 Pozdrawiam Cię Antoneto moja. I wszystkich czytających 🙂
Piękny wiersz i piękna słowem malowana jesień.
Miłego Dnia życzę:-)
Uleczko, również Cię pozdrawiam! Niech słoneczko dla nas jeszcze błysnie promykami ciepła 🙂
— piękna ta Twoja jesień, oj piękna… tylko mam nadzieję , że Ty nie zamilkniesz aż do wiosny i śpiewać / pisać / tworzyć będziesz dalej..
— pozdrawiam ciepluteńko…
Dziękuję, Alinko. To jest w wierszu (i w sercu) taki bunt na to, że odchodzi lato…i jest świadomość, że nie osiemnaste!
A ja trzymam się jednak myśli, że jeszcze nie jesień, jeszcze lato. 🙂 🙂
Aniu, tak trzymaj do wiosny!