Wczoraj znów padało. To już kolejny, deszczowo- burzowy dzień.
Wiatr huczał, tłukł się do późnej nocy… A na dodatek od czasu do czasu nie było prądu!
Może to nic nadzwyczajnego, ale byłam sama w domu i to już nie jest takie fajne…
To dlaczego się nie bałam, jak tyle lat w podobnej sytuacji byłam z małymi dziećmi? Może dlatego, że to ja je chroniłam i nie mogłam pokazać lęku? A może dlatego, że byłam młodsza…
Pojechałam dziś na zakupy do pobliskiego miasteczka. Ledwie co przedostałam się na drugi brzeg rzeki Białej, która niesamowicie wezbrała i lada moment woda przeleje się przez most!
Zwykle ludzie normalnie przejeżdżają przez ten most- a dzisiaj zwalniają, jakby przesiadali się do łodzi i dalej mieli płynąć.
Cóż- woda jest niemal pod tyłkiem, to sprawia wrażenie, że się płynie.
A na myśl o tym, że w każdej chwili może przelać się przez most , alboż zabrać ten most- przyśpieszam, żeby jak najszybciej znaleźć się po drugiej stronie rzeki, na bezpiecznym gruncie.
Ludzie zwalniają, bo chcą sobie popatrzeć, sfotografować…a nuż taka okazja się już nie powtórzy?
Mają też wiele obaw, chodzą zniecierpliwieni, spieszą się. Chcą zdążyć wrócić do domu.
Nic dziwnego- po ostatniej powodzi w 2010 roku , każdy teraz ma powód do lęku..
Dopiero co odbudowali domy . A w głowach – nie tak łatwo odbudować poczucia bezpieczeństwa .
zdjęcie- Krzysztof Jasiński, dziękuję.
Ja też spoglądam z niepokojem za okno: „znowu pada!”.
I obserwuję rzekę – zalała już pobliskie boisko i wylała się na plantach.
Strach pomyśleć, co będzie dalej….
Nie mogę się doczekać zmiany pogody. Właśnie z powodu obaw o powódź.
— i u mnie pada, a nawet chwilami leje… szczęściem w pobliżu nie ma żadnej rzeczki, ale i tak już na polach miejscami woda stoi…
— pozdrawiam …
Z całej siły trzymam kciuki, by wreszcie przestało lać…
U nas nie ma zagrożenia powodziowego, ale z niepokojem obserwuję, co się dzieje w innych częściach kraju, pamiętając co było w latach ubiegłych. Oby jednak w tym roku nie doszło do poważniejszych zalań
pamiętam, że nawet dla mnie ówczesna tuchowska powódź była wstrząsającym przeżyciem, widziałam w telewizji ulice, którymi kiedyś chodziłam, dzwoniłam do rodziny i znajomych pytając, czy czegoś potrzebują.
Obawiam się, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ubiegłego roku. My mieliśmy zalane tylko piwnice. A sąsiedzi z naprzeciwka – wolę nie mówić.
Spoglądam przez okno i widzę czarne niebo, a deszcz nieustannie pada. I strach we mnie wzbiera.
Oby sytuacja się nie powtórzyła. U mnie nie pada i rzeki w pobliżu nie ma ale trzymam kciuki oby innym maj kojarzył się tylko z wiosną 🙂
U mnie na Mazurach aż tak nie leje, ale wiatr połamał mi pelargonie na balkonie i łeb urywa 🙁
Pozdrawiam
Dziękuję Wam, kochani Czytelnicy i cieszę się, wszak słoneczko już wyszło- to Wasza moc:)
I jak sytuacja? Lepiej?
Dziś piękne słońce! Pozdrawiam.