Zdaję sobie sprawę z tego, że czasami tak jesteśmy zmęczeni nieustannym przebywaniem z dzieckiem że potrzebujemy chwilę wytchnienia.
Pamiętajmy jednak, że czas, który spędzasz z dzieckiem teraz- już nigdy się nie powtórzy.
Dziecko szybko rośnie i zmienia się nieustannie niemal z dnia na dzień. Warto zatem je obserwować i być przy nim wtedy, gdy cię potrzebuje.
Zrobić wszystko, aby nie doprowadzić do powstania wady. Zrobić wszystko, aby dziecko poprawnie mówiło, zanim pójdzie do szkoły. Nie da się tego osiągnąć z dnia na dzień. To jest proces, a więc kształtuje się przez miesiące, a nawet lata.
Lepiej zapobiegać, niż leczyć.
Pisałam już o prawidłowym rozwoju mowy i o możliwości wspierania tego rozwoju poprzez zabawy usprawniające narządy mowy, czyli ćwiczenia motoryki języka i warg. Dziś proponuję kilka zabaw z policzkami.
Ćwiczenia policzków:
(Można skorzystać z ilustracji, lub zabawek, lub po prostu z lustra, albo usiąść na przeciwko siebie.)
-Chomik lubi gromadzić (chomikować) zapasy w swoich policzkach. Ale wtedy śmiesznie wygląda! Robimy chomika.
-Robimy z buzi duży, duży balon. Powoli wypuszczamy z niego powietrze.(to znów- nagle pęka).
-Mamy spuchniętą buzię, może nas coś boli?
-Moja buzia jest spuchnięta tylko z jednej strony, o, tak wyglądam:)
– A teraz z drugiej strony….
-Teraz spuchnięte mam pod nosem- bardzo śmieszne….
-A teraz- na brodzie…(Przy zaciśniętych wargach nabieramy dużo powietrza tworząc balon. Potem przesuwamy powietrze kolejno do prawego i lewego policzka. Następnie pod górną i dolną wargę).
-Dmuchamy na talerzyk zrobiony z dolnej wargi:) (Talerzyk-to dolna warga).
-Chudniemy-wciągamy silnie policzki do wewnątrz tak,aby ściśle obejmowały zęby, tworząc wklęśnięcie.
-Rybce brakuje powietrza.(Przy zaciśniętych zębach maksymalnie otwieramy i zamykamy wargi).
-Co się stało naszymi ustami?Raz są z jednej strony twarzy,a raz z drugiej! (Wargi i policzki silnie ściągamy raz w prawo, raz w lewo).
Bardzo istotną rolę odgrywają tez codziennie stosowane ćwiczenia oddechowe, ale o tym innym razem. Potem robi się ćwiczenia rytmizujące i słuchowe, a dopiero później, jak już to dziecko opanuje- można ćwiczyć głoski.
Warto zadbać o to, by dziecko idące do szkoły mówiło poprawnie. Zwłaszcza, że pójdzie rok wcześniej, musi więc osiągnąć duży stopień kompetencji językowych.
Życzę przyjemnej zabawy i samych radosnych chwil. Cieszmy się ze wspólnych sukcesów i chwalmy dziecko często, za nawet drobniutkie, niewielkie osiągnięcie.
Mojemu pięciolatkowi spodobały się te ćwiczenia. Lubi stać przed lustrem i robić minki. Teraz bezkarnie może wyciągać języczek i wyginać w różne strony.
Warto poświęcić dzieciom czas. Tylko czy mamy nie bagatelizują sprawy?
Znam dziewczynę, która sepleni i jej 3,5 letnia córeczka też. Ona uważa,że to nic złego. Skoro ja seplenię, to Martynka też może- odpowiada. A przecież tę wadę można skorygować 🙂
Witaj!
Przepraszam, że nie na temat, ale od pewnego czasu prowadzę BLOG.pl na facebook’u. Zapraszam Cię serdecznie, organizowane są konkursy, w których można wygrać komentarze oraz co przede wszystkim – popularność (zwycięzca zostaje zareklamowany na stronie BLOG.pl oraz na http://www.libtro-ninfomane.blog.pl 🙂
Więcej dowiesz się na moim blogu (podany powyżej, a tutaj jest link do fb —> https://www.facebook.com/pages/BLOGpl/545200142242808 Im więcej Nas – tym lepiej!
Zapraszam serdecznie,
Mary
Bardzo się cieszę, Antoneto! A sprawa, o której wspomniałaś- mama i dziecko 3,5 letnie. skoro mama sepleni, a dziecko słyszy taką mowę- trudno mu nauczyć się innej. Może to mamie nie przeszkadza w życiu, ale dziecku nie musi fundować tego, co sama przeszła w szkole i w dalszym życiu.Nie wiem, kim jest i czym się zajmuje. Powinna jednak przebadać swoje dziecko, tym bardziej, że obecnie 5-latki już w zerówce, a 6 -latki- do szkoły. Czy w szkole będzie w pierwszeJ klasie nauczyciel logopeda, CZY BęDZIE NA TO CZAS…a juz na pewno będzie trudniej usunąć już utrwaloną wadę. A może nie jest to jeszcze wada? 3-letnie dziecko ma prawo jeszcze do różnych uproszczeń, skrótów wyrazowych i zlepek słownych. Ale o tym musi zdecydować logopeda.Ale takie ćwiczenia, jak podaje na pewno podniosą sprawność artykulacyjną bez chodzenia do logopedy. Wystarczy chcieć.
Mam nadzieję, że mama Martynki poszuka pomocy u logopedy!
Juz zostało jej to zasugerowane. Toszkę się opiera, ale myślę,że to kwestia czasu 🙂
Nie toszkę, a troszkę- tak miało być napisane w poprzednim komentarzu. Od dłuższego czasu mam problemy z klawiaturą. Zjada mi literki 🙂
Eh, ja w komentarzach często robię błędy , a właściwie- moja klawiatura, i już mi się nie chce ich poprawiać:)
znów ćwiczyłam razem z Tobą! 😀
Niech no mi się tylko wnuk urodzi.
Już ja się nim zajmę. Ale to pewnie za dobrych kilka lat 😉
Bardzo przydatne są Twoje wpisy, podesłałam link żonie kuzyna, bo ich syn ma problemy z mową, a u logopedy się buntuje i nie chce współpracować. Twoje zadania traktuje jak zabawę. 🙂
A wiesz, że te wszystkie ćwiczenia, które opisujesz od kilku dni (w tym i w poprzednich postach) w dużej mierze są także stosowane w rehabilitacji u osób po porażeniu nerwu twarzowego? Zabiegi mają inny cel, ale bardzo podobny przebieg 🙂
Pozdrawiam!
Na szczęście moje dziecko już na finiszu edukacji. 🙂 🙂 No, prawie. 🙂 Ale już bliżej końca niż początku. 🙂
Bardzo przydatny podręcznik zabaw dla buzi i języka wyszedł.
Antoneto, bardzo smutny przykład podajesz. Gdybym miała jakąś wadę tego rodzaju i mając wiedzę, że dziecko błędną wymowę kopiuję jako naturalną dla swego otoczenia, tym bardziej zależałoby na tym, aby wyplenić ją u mojego dziecka. To tak jak godzić się na wadę postawy, zgryzu czy jakąkolwiek inną przypadłość, którą da się skorygować.
Że też nie pisałaś takich rad 18 lat temu…
Jakie ja miałam problemy, syn do 3-go roku niemal wcale nie mówił. Z logopedami miałam przejścia, dopiero bardzo młoda terapeutka wyprowadziła go na dobrą wymowę.
Jak on uwielbiał do niej chodzić, a jak ja nie lubiłam trzymać się za portfel ;-)…
Krystyna! Ja 18 lat temu nawet Internetu nie miałam. Miałam za to małe dzieci i bardzo duuużo pracy. Wiele lat pracując w zerówce szczególnie starałam się dbać o prawidłowy rozwój mowy dzieci, po to ,aby miały lepszy start w szkole. Właśnie teraz poprzez te artykuły może uda mi się zainteresować niektórych rodziców. To proste zabawy- a wiele mogą pomóc. Jesteś odpowiedzialną i mądrą mama, że współpracowałaś z logopedą. Trzy letnie nie mówiące dziecko z pewnością wymaga pomocy specjalisty, który zbada słuch- bo to ważne, dlaczego dziecko nie mówi- a różne mogą być przyczyny. A może przebyte choroby, lub nieprawidłowa budowa narządów artykulacyjnych itd…
Wtedy to ja nawet komputera nie miałam, ale pomyśl sobie, że ja się błąkałam z dzieckiem od logopedy do logopedy przez dwa lata. Chcieli przecinać wędzidełko (z kasy przy cierpieniu dziecka lub oczywiście bezboleśnie w prywatnych gabinetach) ale ja im po prostu nie wierzyłam! Dopiero kiedy skończył 5 lat znalazłam tą fantastyczną, młodą logopedkę. Miałam szczęście. Ale miło mi było napisać, że szkoda że wtedy nie pisałaś ;-).
Podałaś wiele ciekawych ćwiczeń, przede wszystkim zabawnych dla dzieci.
Mój młodszy syn ma genialną wymowę. Pewnie dlatego, że ma świetny słuch. Zaczął mówić gdy miał rok i 7 miesięcy i to pełnymi zdaniami, np.: mamo zimno mi, ubierz mnie. To było na plaży na wieczornym spacerze i pamiętam minę jednej mamy. Z czasem doszło do tego, że młodszy poprawiał starszego w wymowie. I właśnie ze starszym mam problemy. Co prawda logopeda mówi, że wszystko jest w porządku. Jego wychowawczymi w przedszkolu jest logopedą i mówi, że nie ma nic niepojącego. A on potrafi mówić wyraźnie ale ma taką manierę, że zdrabnia. Gdy się z czegoś cieszy albo trochę wstydzi to „dziubdzia”, „pieści się ze swoją mową”. Wiem, że potrafi wymawiać prawidłowo a w różnych sytuacjach mówi cio, ciemu. Rozmawiam z nim o tym, tłumaczę, że jest duży itp. ale on się zapomina. Kiedyś przy innych dzieciach powiedział w ten sposób i śmiały się z niego, że mówi jak dzidziuś. Przykro mi było, widziałam, że też się zawstydził ale nadal tak robi 🙁