Październikowe, słoneczne, ciepłe dni sprzyjają długim spacerom, spotkaniom i rozmowom. Właśnie na taki jesienny spacer wybrałam się ostatnio wraz z moją przyjaciółką i siostrą.
Podjechałyśmy sobie samochodem w pobliże wieży widokowej na Brzance, a następnie poszłyśmy ścieżką w las!
Niby nic takiego, ale w klimacie jesiennych kolorów, słońca i pięknego krajobrazu można doświadczyć fenomenalnych przeżyć estetycznych, których dostarcza natura- przyroda.http://www.pogorze.info/zwiedzaj/pieszo/
Wędrując leśnymi ścieżkami można nie tylko odetchnąć od codziennych zajęć, ale pooddychać świeżym powietrzem, poddać się urokowi wyjątkowo pięknych dni, zachłysnąć się widokiem górzystego krajobrazu.
Więc idziemy sobie, a ponieważ to zwykły dzień ( dla nas- niezwykły), a tu nagle, na swojej ścieżce spotykam…grzyba. Tak, tak, tylko, że ten grzyb mnie znalazł, a nie ja jego! Bo ja nie szukałam grzybów. Od dawna już grzybów nie szukam, bo widzę, że ich nie widzę:) Więc- nie szukam! A ten- wyszedł na przeciwko mnie. Najprawdziwszy prawdziwek! Nie mogłyśmy się nadziwić , taki ogromny, jak na grzyba. I zdrowy. Oczywiście, koleżanka i siostra narobiły fotek. Ja pozowałam z tym prawdziwkiem:) Wracamy sobie zadowolone z tym prawdziwkiem (w pobliżu nie było innych grzybów, niestety!) i z uśmiechami na ustach , a tu- kolejna niespodzianka.
Spotykamy na naszej ścieżce staruszkę, grabiącą liście przy swoim niebieskim domku. Wokół domu wszystko zadbane, starannie poukładane drewna do kominka na zimę. W okienkach firanki i kwiatki. Na grządce cebulka i pietruszka.
„Szczęść Boże”-wołamy w kierunku grabiącej staruszki. „A , szczęść Boże, szczęść Boże”- odpowiada nam staruszka. 'Tak mi się nudzi, to grabię”- ciągnie dalej kobieta. Bo nikt już nie żyje z moich przyjaciół. Wszyscy pomarli!
A to ile pani ma lat? Przystanęłyśmy i zagadnęłyśmy zaciekawione. A, już 95.
Jak kobieta podniosła na nas wzrok-poznałam, że to pani woźna z mojej szkoły podstawowej, do której chodziłam, jako uczennica. I w której spędziłam najlepsze swoje dziecinne lata.Przedstawiłyśmy się kobiecie, ale nas nie poznała.
Pamięta natomiast naszą babcię, która zmarła ponad 20 lat temu i usłyszałyśmy o niej wiele ciepłych i serdecznych słów. A nasza babcia miała 81 lat, jak zmarła. Poczułam się, jak w innym wymiarze czasu, w innej przestrzeni…
Teraz, to mi dobrze, mówiła staruszka. (zadbana, czyściutko ubrana). Jestem zdrowa,nic mnie nie boli. Wodę mam w domu, w ścianie. A dawniej, to miałam trzy krowy , kury i owce. Musiałam nosić wodę dla tych zwierząt z lasu, we wiadrach. Na plecy zakładało się kolmosy, do których przymocowane były dwa duże wiadra na wodę. I tak nosiłam. A teraz mam dobrze. Widoki piękne, chce się żyć.
Całe lato tu spędzam, a na zimę córka zabiera mnie do miasta. No, bo co tu będę w zimie robić?
A co pani je? A, co jem? Przyjeżdża codziennie samochód, to sobie kupuję chleb, mleko. W ogródku mam cebulę, bardzo ją lubię. To zupkę sobie ugotuję. To na spacer wyjdę. Bo mi się nudzi.
Życzyłyśmy starowince dużo zdrowia i umówiłyśmy się na spotkanie na wiosnę., w tym samym miejscu.
Przyjaciółka z siostrą nagrały piękny film z tego spotkania.
A grzyb? Wróciłam do domu. Zmierzyłam kapelusz prawdziwka-35 cm średnicy! Korzeń- zdrowy- to cały grzyb zdrowy! No cóż- oczyściłam go, część usmażyłam na masełku i zjadłam. Reszta- do suszenia, przyda się na wigilię. Domownicy nie wpadli w szał na widok grzyba. Żyję, więc wszystko dobrze się skończyło.
Piękna opowieść. W ZGODZIE Z NATURĄ _ taki dałbym tytuł i poszerzył zakres pytań o przydatność telewizora, radioodbiornika, sąsiadów i jeszcze paru innych oczywistości. Nie byłbym zdziwiony, gdyby te wszystkie rzeczy okazały się zbędne.
Pozdrawiam sedecznie
Czyli podsumowując, jednym przypadkowym grzybem uzupełniłaś braki z całego sezonu ;):)
A spotkanie ze starszą panią cudne. Aż serce rośnie!
Póki co , to pogoda sprzyja jesiennym spacerom. Cudownie jest się tak dotlenić.
Jeszcze połączenie przyjemnego z pożytecznym, to prawdziwa frajda. Myślę, że po takim spacerze, prawdziwek smakował wyśmienicie 🙂
Olbrzymi ten prawdziwek. Gratuluję. 🙂
A co do staruszki. Moja babcia ma 87 lat, mieszka sama, pomimo tego że chciałam ją wziąć do siebie, rodzice również. Ale ona nie chce, woli być u siebie. Jak to mówią: „Starych drzew się nie przesadza”.
To musiał być piękny grzyb. Ja pewnie nawet takiego bym przegapiła.
Cudna staruszka. Mój dziadek też był długowieczny, sprawny i samodzielny. W ogródku hodował kapustę i gotował pyszną zupę, ponoć była to tajemnica jego długowieczności.
Sama nie wiem- co ten prawdziwy, zdrowy grzyb ma wspólnego z tą staruszką i z nami. Niby całkiem zwykłe wydarzenie, ale daje do myślenia. Nic nie jest przypadkowe, nawet to miejsce. Czasami tak jest, że zdarzenia, słowa i miejsca nabierają większego znaczenia, niż zwykle.
Masz rację, Anno- starych drzew się nie przesadza.A staruszka jest na prawdę super! Żartuje, śmieje się, i chodzi jeszcze do kościoła.
U nas na targowisku handluje latem jagodami pani, która ma ponad 90 lat 🙂 Wstaje wcześnie rano, po czym dojeżdża kilkanaście kilometrów na rowerze ze wsi, objuczona wiaderkami tych jagód. Do południa stoi i sprzedaje, nawet upał jej nie przeszkadza, następnie znów wskakuje na rower i do domu. A następnego dnia chodzi po lesie i zbiera – tak na przemian. Nikt nie może uwierzyć w jej wiek 🙂