Tak mi się przypomniało, bo już rzucałam palenie z plastrami, potem z gumą, potem z drażetkami…wytrzymywałam nawet do roku czasu, a potem- coś się wydarzyło nieprzewidzianego w mojej rodzinie i znów- papieros! Tak sobie przynajmniej tłumaczyłam. Taaa, najlepiej zwalić na kogoś, lub na coś!!!
Dziś też nie palę 😆
Ale macie fajnie czytać, bo ja zawsze piszę góra do 50 słów 😀
A już miałam pytać co z Twoim paleniem, ale nie chciałam być natrętna. I oto odpowiedź.
Gratuluję! Oby tak dalej:)
Czyżbyś zainspirowała się wpisem Klarki? 😀 Inspiruj się w takim razie jej silną wolną! Trzymam za Ciebie kciuki! Ja nigdy nie paliłam i dziwię się ludziom, którzy palą – nie rozumiem ich i nie chcę rozumieć 😛 Buziaki!
Silną wolną… Hm, chyba wolą 😀
Pozdrawiam:)
Znam ja takie osoby, które potrafią rzucać na kilka miesięcy, ale później znów wracają do nałogu, łatwo rzucają, łatwo wracają. Podziwiam takie, które rzucają na stałe i życzę wytrwałości!
Talko, ja mam o nie paleniu cały ciąg artykułów…ale faktycznie, Klarka też nie pali:)
masz z tym rzucaniem palenia jak jak z rzucaniem jedzenia;))
Nie przesadzaj, Siora! Ty masz twardy charakter i silną wolę. Jeśli chodzi o jedzenie- też dajesz radę:) Ja znów rzucam…tym razem musi się udać. Buziaki:)
Gratuluję i oby tych „dziś” było jak najwięcej 🙂