Przymrozek
Biega Przymrozek tu i tam,
dotyka kwiatki ten chłodny pan.
Zimnym oddechem dmuchnął na trawy
i szadzią srebrną pokrył sad cały.
Przymrozek lubi chłodne poranki.
Zmienia kałuże w lodowe szklanki.
To znowu szczypie dzieciaki w nosek,
bo dokuczliwy bywa Przymrozek!
Na nic nie zważa! Z nikim nie liczy!
Lubi być cichy i tajemniczy.
Na pajęczynach brylanty wiesza
i wskoczył nawet do tego wiersza!
Taki to urwis, jesienny trzpiot.
Wszędzie już zdążył narobić szkód!
A teraz- kiedy słonko wyjrzało-
zniknął- i tyle po nim zostało!
Janina Halagarda(zdjęcia z internetu)
Fajny ten Twój Przymrozek. Taki maleńki trzpiotek, który na figle ma ochotę. Bardzo wcześnie w tym roku rozrabia. Mam nadzieję, że da nam jeszcze trochę odetchnąć. Toż to dopiero początek października.
Wierszyk fantastyczny:)
Pozdrawiam słonecznie 🙂
Faktycznie wcześnie zaczął w tym roku swą działalność 🙁
Jeszcze za wcześnie na przymrozki! A kysz:(
Zielona małpo zgadzam się z Tobą! A kysz!!! Gorącego , słonecznego weekendu:)
Mal- pisz o tych ulubionych filmach! Uwielbiam kino!!! Na większe przymrozy sie przyda dobry film…
A tak a propos przymrozków, to kto wie, kiedy należy rododendrony opatulić przed zimą? 🙂
Ania, pytaj koniecznie sąsiadek. One na pewno się na tym znają. Ja się nie znam na ogrodnictwie, ale żal byłoby tych pięknych kwiatów, gdyby umarzły:)
Antoneto, ja taż myślę, że jeszcze będzie trochę ciepełka.Pozdrawiam słonecznie i przesyłam uśmiech na niedzielę.
— pięknie wyglądają pajęczyny obwieszone brylancikami… ale żal zamrożonych kwiatów… oj dobrze, że już gdzieś sobie pobiegł dalej… mam nadzieję , że prędko nie wróci, a przed nami PIĘKNA ZŁOTA JESIEŃ….
— pozdrawia wraz z niedzielnym słoneczkiem… 🙂
Dziękuję, aliku:) Tobie też życzę pięknej niedzieli. Pozdrawiam
Po ostatnim przymrozku spadły z mojego kasztana wszystkie liście. Grabienia było bardzo dużo, a kiedy w ciągu dnia wyjrzało słońce i zgrabione liście nabrały ciepła, pies postanowił wyspać się w nich, a potem je… rozkopać;) Ale co tam, podjęłam zabawę i razem z psem rozrzucałam liście… Przypomniało mi się moje dzieciństwo, kiedy jesienią razem z Dziadkiem ( http://zycieanorektycznej.blog.onet.pl/2013/06/16/ku-pamieci/ ) chodziliśmy do parku, a ja biegałam po liściach i podrzucałam je nad sobą:) To były piękne, słoneczne dni – takie jak teraz, podczas zabawy z psem:)
Pozdrawiam Cię Janino vel Korku bardzo, ale to bardzo serdecznie!
W każdym z nas jest trochę dziecka. Najważniejsze, że była fajna zabawa, Talko i dobry humor!
Aż zapragnęłam tego przymrozku. Uwielbiam to świeże powietrze, które mu towarzyszy.
Piękny wiersz, kolejny mój ulubiony.
Kiedy pracowałam z dziećmi ciągle recytowałam im wiesze Doroty Gellner. Przypominasz mi jej twórczość – jest równie bajkowo piękna.
aurelio, uwielbiam wiersze Doroty Gellner, ponieważ tak zabawne, ze nie sposób się przy nich nudzić. Zawierają mnóstwo humoru…Bardzo często czytam je dzieciom i widzę, jak te wiersze je bawią:) Ja jestem tylko wierszopkletką, jakich obecnie wiele, ale cieszę się, jak czasem uda mi się napisać coś zabawnego albo „dziecięcego”.A dzieci to tak wymagający odbiorcy, czasem łatwiej napisać dla dorosłych. Za każdym razem jak wrzucam wierszyk- myślę, że ten już ostatni, a potem znów coś wpadnie do głowy! A na dodatek brak mi czasu i komputera:):)Żeby było śmieszniej:)