Nad stawem
Przyfrunęły tu nad ranem.
Zaczarowane.
Bawią się na stawie
w szuwarach,
w wysokiej trawie,
w tataraku zielonym,
w słońcu.
Pływają po wodzie błękitnej,
nurkują,
kolorowe piórka gładzą,
plotkują.
Siedzi Zuzia nad stawem- jak myszka.
Przygląda się kaczuszkom.
-Co Zuzieńko robisz?
– Milczę.
Płyną moi królewicze.
Janina Halagarda (obrazek Donald Zolan)
to nie żabki? I bardzo dobrze, całowanie żaby jest obrzydliwe, o!
Zgadzam się całkiem z Tobą, Klarko!Całowanie żaby na pewno takie jest, jak piszesz:):):)
— ciiii, oby ich nie wypłoszyć, bo cóż pozostanie… tylko Zuzia i jej maleńkie myśli…a może aż tyle…
Tak właśnie:)Żeby zaobserwować przyrodę, trzeba ciszę zachować.
Nie potrzeba pędzla, żeby namalować obraz. Słowami także jest to możliwe. 🙂
Dzięki, Antoneta:) Ciągle się uczę!